wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział III

  Dzień w którym spotkam sie z Igorem... - pomyślałam otwierając oczy. Nadal nie mogłam w to uwierzyć. Zadzwoniłam do Domi, i poprosiłam ją, żeby do mnie przyjechała za godzinkę. W tym czasie ja doszłam ze sobą do porządku, i zjadłam śniadanie. Potem już było tylko czekać na Domi.
  Sporo się spóźniała, ale to w jej stylu. Wyszłam przed dom, i usiadłam na huśtawce. Nagle w komórce wyswietliło mi, że dzwoni Domi.
-No cześć, gdzie jesteś? - spytałam
-Domi kazała po Ciebie zadzwonić, jest w szpitalu. - powiedział nieznajomy mi męski głos.
-Kim ty jesteś?! Co jej zrobiłeś?! -zaczęłam się wydzierać, ale po chwili zauważyłam, ze rozłączył się. Szybko zadzwoniłam po taksówkę, a po pół godziny już byłam na miejscu. W mig znalazłam Dominikę, jednak lekarze nie chcieli mnie do niej wpóścic, ani o niczym powiedzieć, bo takie informacje są tylko dla rodziny...
Nagle poczułam że ktoś dotyka mojego ramienia...
-Zostaw mnie! - krzyknęłam odwracając się.
-Przepraszam, ale czy to ty jesteś przyjaciółką Domi?
-Tak, wiesz co z nią jest?
-Na razie wiem tylko tyle, że jest w bardzo złym stanie, i ze chciała popełnić samobójstwo. - powiedział wgapiając się zapłakanymi oczami w ścianę.
-Co?! Ona?!
-Tak. Wyjdźmy lepiej przed szpital, i tam porozmawiajmy na spokojnie.
-Dobra. - powiedziałam i ruszyliśmy w stronę wyjścia. -Więc czemu chciała popełnić samobójstwo, i kim Ty jesteś dla niej? Przecież znasz ją tylko ze szkoły! A nawet i to nie, nigdy się nawet nie witacie! Gadaj kim jesteś!
-Domi, spokojnie... Nie chciałem awantur! Chodzi o to, że Dominika poznała ostatnio kogoś przez internet, no i... Spotkali się.
-I co w związku z tym?! -zapytałam agresywnie
-Zgwałcił ją! Rozumiesz? Zgwałcił! - z oczu zaczęły mu lecieć łzy.
  Nie mogłam uwierzyć, przecież Domi by nie ostrzegła przed spotkaniem z Igorem... Właśnie, Igor! W pośpiechu wyciągnęłam komórkę, i zobaczyłam, że napisał mi wiadomość. "Hej, przepraszam, ale nie mogę się spotkać... Moja siostra jest w szpitalu, mam nadzieję, że zrozumiesz.". Szybko podeszłam do chłopaka, który martwił sie o Domi.
-Kim jesteś dla Dominiki?
-Bratem.
-Rozumiem, muszę juz iść, cześć. -odbiegłam w pośpiechu od tego miejsca w którym staliśmy. Przeczucia mnie strasznie dręczyły, że to cały czas pisałam z nim. tego sie właśnie obawiałam, przecież on jak się dowie! -zaczęłam płakać...

                                                                            ***

  Po trzech godzinach nadal nie doszłam do siebie i nie chciałam wracać do domu... Ale proszę, moja mamusia musiała mnie zauważyć.
-Córeńko, czemu tu tak sama siedzisz? Stało sie coś?
-Nie, musiałam się przejść, bo się źle czułam.
-Kochana, nie uwierzę w to. Przecież jesteśmy pół godziny samochodem drogi od domu! -powiedziała nieco zdenerwowana.
-No tak, przepraszam. Nie chciałam Cię denerwować.
-A więc co się stało?
-Kupiłam sobie nową sukienke, ładna? - wstałam z ławki zeby mama mogła lepiej zobaczyć sukienke którą miałam na sobie. - Przebrałam się u Domi.
-No dobrze. To chodźmy do domu. - powiedziała i uśmiechnęła się.

                                                                  ***

  Kiedy już byliśmy w domu, poszłam do siebie na górę. Wciąż dręczyły mnie myśli, że Igor to brat domi... Przecież to jest nie mozliwe! On?! Chłopak obracający się w takim towarzystwie...? Ehh... *dźwięk komórki*. Dostałam smsa, zebym wyszła przed dom... Od nieznanego numeru! Ale i tak nie miałam nic do straty. Wyszłam przed dom. Stałam tam z 5 minut, chciałam już iść do domu, nagle ktoś mi jedna ręką zakrył oczy, a drugą przytulił do siebie... Bałam się, nie wiedziałam kto jest za mną, ale było miło. Odwróciłam się i nie wierzyłam w to co zobaczyłam...
________________________________
Mam nadzieję, że ten jest lepszy od poprzedniego. :) + zapraszam na ask. ;p http://ask.fm/Blogospot

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz