środa, 31 lipca 2013

Rozdział XIII

-Tylko że... To nie jest takie proste. - szłyśmy wolnym krokiem.
-Jeżeli mi powiesz, to będzie lżej... - odrzekłam przytulając ją do siebie.
-On mnie nie kochał po prostu... Kochał inną. -Powiedziała, a oczy jej się w tym samym momencie zaczerwoniły, widac było po niej, że chce jej się płakać. Jednak nie rozumiałam czemu tak sie przed tym broniła.
-Skąd wiesz, że kochał inną? -spytałam.
-Po prostu pewnego razu był u mnie, i chciał skorzystać z komputera, oczywiście dałam mu, i nie patrzyłam co robi. Potem pod wieczór usuwałam historię sprzed około tygodnia... Był wtedy na jakimś chacie. Kliknęłam w ten link, i okazało się że był zalogowany, a ostatnia wiadomość którą wysłał, była do pewnej dziewczyny o imieniu Dominika. Pisał tam, żeby się spotkali, bo bardzo ją kocha. - Skończyła mówić mi o całej sytuacji, i już nie dała dłużej wstrzymywać łez.
-Rozumiem... - Powiedziałam. -To może ja Cie najpierw odprowadze do domu. -westchnęłam i zaczęłyśmy iść. Do domu Ani nie było daleko, odprowadzenie jej zajęło mi nie całe 5 minut. Idąc do Igora, zastanawiałam się ile dziewczyn już zdążył skrzywdzić Kuba. To się przecież nie mogło skończyć bez żadnej kary dla niego! Ja musiałam z tym cos zrobić, w końcu miałam z nim mieszkać... Przy tych rozmyśleniach strasznie szybko minął mi czas. Podniosłam głowę, by zobaczyć gdzie jestem. Przeraziłam się. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek była w tym miejscu. Tu było tak dziwnie, strasznie. Zaczęłam się rozglądać po okolicy. Zauważyłam, że niedaleko jest jakiś dom. Zapukałam, jednak nikt nie wyszedł, a drzwi były lekko uchylone. Popchnęłam je delikatnie, były stare, i strasznie skrzypiały. Weszłam wolnym ruchem do środka. Domek w środku był pusty. Na podłodze leżały butelki po alkoholu. Trochę mnie to miejsce przerażało, więc postanowiłam szybko wyjść. Nie wiedziałam, jak dojść do domu, nie wiedziałam gdzie jestem. Zaczęłam iść prosto przed siebie. Na szczęście odnalazłam drogę, która prowadziła na główna ulice, i szybko powędrowałam do domu. Otworzyłam drzwi, i poszłam do kuchni. Kubuś pomagał robić mojej mamie obiad... Co za lizus! - pomyślałam.
-Ooo! Natalia, czemu Cię nie było tak długo? Martwiłem się o Ciebie, moja siostrzyczko. - powiedział i zaśmiał się sztucznie.
-Nie chciałam Cie oglądać. - Powiedziałam.
-Natalia, przestań! - powiedziała mama która słuchała mojej rozmowy z Kubą. -Traktuj go jak swojego starszego brata.
-Dobrze mamo... - powiedziałam. Boże, czy ona nie widziała, że on tylko udaje takiego miłego?! Ugh...
Poszłam na górę, byłam wykończona. Położyłam się z moim pieskiem na łóżku i przytuliłam go. Nie miałam ochoty nic robić, ale weszłam na chat. Igor był dostępny.
Ja:
Cześć kochanie. :* 
Igor:
Cześć, jestem tylko na chwilę. Czemu się dziś nie odzywałaś? Martwiłem się o Ciebie... 
Ja:
Przepraszam, jakoś nie miałam dzisiaj głowy do tego. Z resztą, to też mogłeś się przecież odezwać.
Igor:
Masz rację... Wpadne jutro do Ciebie z Domi, a teraz już muszę lecieć. Pa kochanie :*
Ja:
Papa :* :)
Po rozmowie z Igorem zeszłam z chatu, i położyłam się spać...

                                                                           ***
Rano obudziło mnie pukanie do drzwi.
-Proszę. - Powiedziałam.
-Cześć siostrzyczko. - Powiedział Kuba wchodząc do mojego pokoju.
-Czego Ty ode mnie chcesz? - zapytałam szybko chwytając za kołdrę i przykrywając się nią.
-Nie masz co ukrywać, wszystko widziałem. - Zaczął się śmiać jak opętany, przez chwile myślałam nawet, że dostał jakiegoś ataku śmiechu. Po chwili zaczął się do mnie zbliżać, i odkrył mnie, po czym zaczął mnie dotykać. Krzyczałam ale nikt mnie nie słyszał. Włożył mi jakiś materiał w usta, po czym jedną ręką ścisnął mi ręce, a drugą zaczął ściągać mi bieliznę. Zaczęłam płakać. Modliłam się, aby ktoś przyszedł i mi pomógł, bałam sie tak jak jeszcze nigdy w życiu. Zaczęłam mu się wyrywać, jednak bezskutecznie, a on był coraz bardziej brutalny. Uderzył mnie kilka razy w twarz. Potem skupiałam się tylko na uwolnieniu choć jednej ręki. Udało mi się. Chwyciłam za lampkę stojącą na stoliku obok łóżka, i uderzyłam go nią w głowę. Nie wiedziałam co robić, upadł i zaczął krwawić. Szybko się ubrałam i zadzwoniłam po karetkę, zjawili się po kilku minutach, i zawieźli Kubę do szpitala.
Zupełnie nie wiedziałam, czy grozi mi coś za to...


1 komentarz: