środa, 17 lipca 2013

Rozdział IV


  -Co Ty tu robisz? -spytałam gwałtownie go od siebie odpychając. -Przecież nie jesteśmy już razem, wolałeś tą swoją rozpieszczoną lalunie, idź stąd, daj mi już spokój, mam już kogoś. -Mówiłam z coraz większym spokojem i uśmiechem na twarzy.
-Tak, wiem. Ale żałuję tego. Ona to był kompletny nie wypał, ciągle wymagała, a od siebie nie dawała nic. -gapił się na mnie, jak by wiedział że zaraz mu się rzucę na szyje.
-I co, ja mam Ci teraz wybaczyć? -zaczęłam się śmiać - Po tym wszystkim? Wyjdź stąd człowieku, bo jak zaraz zadzwonie po mojego chłopaka, to Cie tak skopie za Twoje słowa, że popamiętasz to sobie do końca życia! - wydarłam się i poszłam do domu.
  W głębi serca, miałam nadzieje, że to będzie Igor... Myślałam, że wie o wszystkim, i że chce kontynuować znajomość ze mną. A to kto? Kuba... Właśnie, nie mówiłam nic o nim. Byłam z Kubą 3 miesiące, zostawił mnie dla jakiejś lalki, którą poznał na imprezie. Zostawił mnie... Tak bez słowa wyjaśnienia...
-Kurwa! Czy ja jestem jakas pojebana?! - rzuciłam telefonem o ścianę i wybiegłam z domu, mama mnie jeszcze próbowała zatrzymać, ale nie udało jej się.
  Postanowiłam iść do domu Dominiki, i więcej się dowiedzieć o jej bracie. Wiedziałam też, że powinnam się przejmować tym, co z nią się dzieje, ale po prostu to że chłopak z którym pisze moze być jej bratem też było dla mnie ważne. Przed ich domem miałam ochotę uciec jak najszybciej, i miałam taki zamiar, gdy drzwi domu otworzyły się.
-O, Natalia... Dominiki nie ma, chociaż pewnie już o tym wiesz... - westchnął jej tata ze smutkiem.
-Tak, wiem. Ale ja do jej brata. - powiedziałam.
-Do Igora? To Wy się znacie? Myślałem, że ten chłopak obraca się tylko w złym towarzystwie, a tu sie okazuje, ze może jeszcze wyjdzie na ludzi. Przynajmniej tyle w tym dniu się dobrego dowiedziałem.
-Możliwe. - powiedziałam i weszłam do środka. - Gdzie jest pokój Igora? - spytałam jego taty z głupią miną.
-Na drugim pietrze, drzwi z napisem "Nie wchodzić".
-Gdy szłam po schodach, naprawdę się bałam... Domi była w szpitalu, a chłopak z chatu napisał mi, że nie może sie spotkać bo jego siostra jest w szpitalu, obaj mają na imię Igor... Boże! Przecież on będzie rozczarowany kiedy się dowie że to ja. *puk puk* - zapukałam do drzwi.
-Można wejść.
Niepewnie chwyciłam za klamkę, i otworzyłam drzwi.
-Cześć. Wiesz cos wiecej o Domi? - spytałam szybko.
-No cześć, nie spodziewałem się Ciebie tu. Wiem tylko tyle, ile wiesz Ty. -mruczał pod nosem.
-To moze ja już pójdę... -spóściłam głowę w dół, i zaczęłam powoli wstawać.
-Nie, przepraszam Cię. Ostatnio w ogóle jestem jakis dziwny... Chyba po prostu brakuje mi kogoś. -powiedział z lekkim usmiechem.
-Można spytać kogo? -miałam wtedy pgromna nadzieję, ze powie moje imię.
-Pewnej dziewczyny.
-A jak ma na imię?
-Natalia. Nawet nie wiesz jak dobrze mi się z nia pisze... - wzdychał
-Uwierz, że wiem. Też pisze z chłopakiem z internetu, i też on dla mnie wiele znaczy. Co o nim wiem? Tyle, że chodzi do tej szkoły co ja, i że ma na imie Igor. A wczoraj mielismy sie spotkać, ale nie mógł, bo miał siostrę w szpitalu. Zbieg okoliczności? Nie sądzę. - powiedziałam co chciałam i wyszłam z nadzieja, ze zrozumie, że to ze mną pisze.

                                                                     ***

  W dordze do domu dostałam kilkanascie smsów od Igora, jednak sama nie wiedziałam czy chce to czytać. Pewnie mu zniszczyłam zycie... Bo przecież kto by się cieszył, gdyby sie dowiedział, że pisze z kims takim jak ja...? Miałam tego wszystkiego dość. Weszłam na chat. Tam Igor też pisał... Pisał, że mnie kocha, że chce się spotkać. Nie spodziewałam się tego, ale byłam szczęśliwa.
Ja:
Naprawdę mnie kochasz? Kiedy chcesz sie spotkać?
Igor:
Naprawdę. Jak najprędzej. ;*
Ja:
No dobrze... To kiedy masz czas?
Igor:
Jutro mam wolny prawie cały dzień. Co powiesz, żeby spotkać się o 20 w tym nowym klubie?
Ja:
No sama nie wiem... Myślałam o bardziej spokojnym miejscu.
Igor:
Oj nie przesadzaj. Nie jesteś już małą dziewczynką. Jutro o 19:30 podjadę po Ciebie, a teraz idę, pa.
Nie wiedziałam czego mam się spodziewać na tym spotkaniu... Czy będzie sam, czy z kolegami... Miałam też złe przeczucia, że chce mnie tylko wykorzystać... Jednak kocham go. I co robić? Pójdę na tą imprezę... I po tych przemyśleniach usnęłam.

                                                                      ***

Obudziłam się w nocy strasznie przestraszona, miałam koszmar... Strasznie się bałam, zadzwoniłam do Igora.
-Halo? -powiedział damski głos
-Kto mówi? -spytałam jąkając się
-Dziewczyna Igora. A Ty kim jesteś i po co dzwonisz w nocy?
-Przepraszam, pomyłka. -powiedziałam i nacisnęłam czerwoną słuchawkę. -Kolejny raz sie zawiodłam... Ile tego jeszcze będzie. - zaczęłam płakać, ale w koncu usnęłam.
Wstałam późno, bo było po 10, zwykle mi się to nie zdarza, ale chyba każdy ma takie dni, w których chciałby się zamknąć w jakims pudle i nie wychodzić... Napisałam Igorowi od razu smsa, że nie idę na zadną imprezę z nim, i że fajnie się gadało z jego dziewczyna, po czym ogarnełam sie i zeszłam na dół, tam nie mogłam uwierzyc, w to co widzę...

1 komentarz:

  1. Ykhym. Proszę o kolejny post, bo nie wytrzymam xD Jak najszybciej! ^^ Super opowiadanie ^^

    OdpowiedzUsuń