poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział XII

-To on mi to zrobił! -wykrzyczała zapłakana. W tym momencie, nie wiedziałam co mam robić. Przecież to był syn partnera mojej mamy... Miałam jej powiedzieć, że Kuba jest gwałcicielem?! Nie uwierzyłaby mi przecież. Miałam kompletny mętlik w głowie, nie miałam pojęcia co robić.
-Dominika, spokojnie. Odprowadzę Cię do domu. - Powiedziałam przytulając ją i czekając aż się uspokoi. Gdy Dominika już prawie doszła do siebie, zaczęłyśmy iść w stronę jej domu. Po jej twarzy widać było, że chce się na nim zemścić. Nie dziwię jej się... Pewnie też bym chciała na jej miejscu. Kiedy już odprowadziłam Dominikę, i sama szłam do domu, niespodziewanie zobaczyłam na swojej drodze Kubę.
-Co tu robisz sama o tej porze? -Zapytał chamsko. -Przyjaciółeczka się poskarżyła? -zaśmiał mi się prosto w twarz.
-Odczep sie ode mnie! -krzyknęłam jak najgłośniej mogłam, po czym pchnęłam go, i zaczęłam uciekać ile sił w nogach.
-Teraz Ci daruje, ale powiedz coś mojemu ojcu, to zginiesz suko! -Krzyknął do mnie. Mimo, że powiedział że mi daruje, to przez całą drogę do domu rozglądałam się czy nie idzie za mną. Każdy, nawet najmniej usłyszany przeze mnie dźwięk, sprawiał że myślałam, że ktoś mnie śledzi. Serce bardzo szybko mi biło ze strachu. Widziałam już swój dom, ale w tym samym momencie usłyszałam też, jak ktoś wychodzi z krzaków. Chciałam uciekać, ale byłam tak zdezorientowana, że nie wiedziałam co się dzieje. W końcu zaczęłam biec w stronę domu, a za mną biegł Kuba. Na szczęście udało dobiec w porę, i nie zdążył mnie złapać. Po wejściu do domu nie miałam siły nic mówić.
-Wróciliśmy. -Powiedział Kuba uśmiechając sie sztucznie do mojej mamy, obejmując mnie przy tym.
-Widzę, że się bardzo polubiliście. -powiedziała moja mama z zachwytem.
-Tak. -Powiedział Kuba.
-Nie. -Wtrąciłam się szybko. -Zabieraj te swoje paskudne łapy! -Krzyknęłam na niego, i zepchnęłam jego rękę z mojej talii.
-Natalia, ale o co Ci chodzi? - Powiedział udajac, że nie wie czemu tak ostro zareagowałam. Musze przyznać, że niezły był z niego aktor...
-O nic. -powiedziałam i poszłam na górę do pokoju. Gdy już byłam w środku, szukałam klucza. Nigdzie w biurku go nie było, na łóżku też nie leżał, pod łóżkiem też go nie było.
-Cholera! -Wrzasnęłam i mocno usiadłam na łóżku Kuby. Kiedy to zrobiłam, to coś spadło. Zeszłam, aby zobaczyć co to. Zobaczyłam wtedy, że to jest klucz od mojego pokoju. Szybko zamknęłam drzwi, i położyłam się na łóżku. Już po 5 minutach słyszałam, jak ktoś chce otworzyć drzwi. W głębi serca, miałam nadzieję że to Kuba.
-Kochanie, jesteś? -Usłyszałam głos Igora.
-Czekaj sekundkę! -powiedziałam i szybko wyciągnęłam klucz od drzwi, z tylniej kieszeni spodni, po czym je otworzyłam.
-Cześć! -Rzuciłam mu się na szyję. -Nawet nie wiesz jak bardzo za Tobą tęskniłam. -Spojrzałam mu prosto w jego błękitne oczy.
-Ja za Tobą też. -Powiedział i uśmiechnął się.
-Kochanie, możesz dzisiaj u mnie nocować? -Spytałam, bo bałam się zostać sama z Kubą w pokoju. Przecież on mógłby mi wtedy coś zrobić...
-Dla Ciebie wszystko. -Uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.
-Dziękuje. -Przytuliłam się do niego. -To ja się tylko pójdę wykapać, a Ty tu poczekaj. -Powiedziałam i poszłam w stronę łazienki. Wyszłam po około dwudziestu minutach. Ku mojemu zdziwieniu, Kuby nadal nie było. Cieszyłam się, że go nie ma. Przynajmniej będę miała trochę prywatności z Igorem. -pomyślałam i położyłam się obok niego, a on mnie przytulił, i tak usnęliśmy...

                                                                                ***

Kiedy sie obudziłam, Igora już przy mnie nie było. Kuby na szczęście też nie było. Poszłam zrobić poranną toaletę, po czym wyszłam i ubrałam się. Założyłam białą bluzkę z tygrysem, i czarne rurki. Zeszłam na dół, nie było nikogo w domu, więc szybko zrobiłam sobie na śniadanie kanapki, po czym wyszłam, bo nie chciałam żeby Kuba zastał mnie w domu gdy wróci. To mogłoby się przecież źle dla mnie skończyć... Szłam w stronę domu Dominiki i Igora. Dosłownie przypadkiem natknęłam się na Anie.
-Cześć. -Przywitała mnie.
-No czeeść. -Stanęłam i przywitałam się z nią. -Właśnie się wybierałam do chłopaka. -Powiedziałam z lekko skrzywioną miną.
-No to... Nie będę przeszkadzać. - Po jej oczach było widać, że nie spała zbyt dobrze, więc pomyślałam, że mogło być u niej coś nie tak. Czułam, że jeżeli będzie miała kłopoty, to powinnam jej pomóc. W końcu ona mi pomogła...
-Stało się coś? Jakoś tak marnie wyglądasz... -Podeszłam bliżej i przyjrzałam się jej.
-No bo ja... Pokłóciłam się z Kubą. -posmutniała. -Był on może w domu, kiedy wychodziłaś? - spytała.
-Nie, ale jak zobaczę, że jest, to dam Ci znać. -powiedziałam. -Wiesz, ja sie trochę spieszę tak poza tym...
-W sumie, to mogę Cię odprowadzić jeżeli chcesz, i tak nie mam nic lepszego do roboty... -westchnęła.
-No pewnie, czemu by nie. -Powiedziałam uśmiechając się. -To chodźmy, i przy okazji wszystko mi opowiesz...

1 komentarz:

  1. Świetny blog i wgl świetnie piszesz ;*
    Zapraszam do mnie:
    http://bezcelowe-marzenia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń